L’eau du Navigateur to jedno z moich największych zapachowych odkryć ostatniego miesiąca. Kompozycja nie jest nowa, powstała w 1979 roku jako hołd dla królewskich żeglarzy i bukanierów. To jeden z najstarszych i według mnie również najlepszych zapachów L’Artisan Parfumeur. A zatem podnosimy kotwicę i wypływamy!
Dzisiaj, na wielkim morzu obłąkany,
Sto mil od brzegu i sto mil przed brzegiem
Jesteśmy pod pokładem. Ładownie są pełne - beczki rumu, skrzynie przypraw i kawy. Na początku czuć głównie alkohol i kmin. Wilgoć jest wszechobecna. Mokre deski pokładu, nasiąknięte rumem drewno beczek, słodkawa sugestia przypraw; skóra, w której pory trwale wbiła się sól – sól wtarta w drewno, sól wtarta w skórę, sól w powietrzu. Zapach sam w sobie nie jest wyjątkowo słony, po prostu ta lekka nutka soli czai się za wszystkimi innymi składnikami. L’eau du Navigateur jest nieco fizjologiczny, malowany grubymi, zdecydowanymi pociągnięciami pędzla, ciemny, o wyrazistej fakturze.
Wychodzimy na pokład. Pojawia się ciemna, aromatyczna, gorzka nuta kawy, stopniowo coraz mocniejsza – najpierw czuć jej zapach jakby z pewnej odległości, później wyraźnie, jakbyśmy pochylali się nad filiżanką, pojawia się też lekka sugestia aromatycznego dymu i słodkiej żywicy. Zapach robi się mniej duszny, łapie nieco świeżego, morskiego wiatru, jednak wciąż wyczuwalna jest brudnawa, nieco drażniąca nuta słono spoconej skóry. L’eau du Navigateur w najpełniejszej fazie to jednak głównie bogaty, piękny zapach rumu, kawy i wilgotnego, ciemnego drewna z lekką, niepokojącą zadrą.
Dwóch brzydkich panów w łódce
Już dawno żaden zapach nie wywołał u mnie takiej galopady obrazów i wrażeń. Jest romantycznym poetą-wygnańcem, stojącym na dziobie żaglowca. Jest nieco niedomytym, dzikim piratem ze szklanką rumu. Ale jest także – i to jedno z najsilniej związanych z nim skojarzeń – niezłomnym komandorem Jackiem Aubreyem z filmu Pan i Władca: Na krańcu świata, świetnie zagranym przez Russella Crowe.
Jednak obraz, który w mojej wyobraźni paradoksalnie najmocniej się z nim wiąże, to pewnych dwóch wyjątkowo brzydkich facetów w łódce kołyszącej się na sztucznych falach pod sztucznym księżycem w pełni, popijających alkohol i śpiewających „this is a weeping song, a song in which to weep”. Tak, tak, właśnie to.
L’eau du Navigateur jest dziełem Jean Claude’a Elleny, co może być informacją dość zaskakującą – przynajmniej dla mnie było. Bardzo cenię tego twórcę, ale kojarzę go raczej z minimalistycznymi, wręcz transparentnymi kompozycjami o bardzo przemyślanej, uporządkowanej, eleganckiej konstrukcji. Tymczasem Navigateur jest tak ułożony i elegancki jak bukanier w tawernie na Tortudze. To trochę tak, jakby akwarelista nagle namalował Saturna pożerającego swoje dzieci. Cieszy mnie jednak, że mogłam poznać tę inną twarz Elleny, kompozycję stworzoną z rozmachem, z fantazją i pasją, nieco szaleńczą i nieuładzoną – to właśnie jest w niej pociągające.`
Jestem szczurem lądowym. Woda głębsza niż do pasa nieco mnie przeraża, a moje najgorsze koszmary są związane z ciemną wodą i oślizłymi, szarymi potworami, które w niej pływają. Ale to, co przeraża, często również fascynuje; dlatego być może tak lubię filmy i książki o piratach, żeglarzach i morzu i dlatego tak przypadł mi do gustu L’eau du Navigateur. Wszak na inną – bardziej realną – morską przygodę raczej się nie zdecyduję.
Nuty: kawa, cedr, mirra, skóra, przyprawy, drewno, rum, żywica, tytoń, kadzidło, nuty kwiatowe
Kadry pochodzą z filmu Pan i Władca: Na krańcu świata i z teledysku do utworu "The Weeping Song" Nick Cave and the Bad Seeds.
(dodane 05.11.08): Annie słusznie uświadomiła mi, że niektóre źródła (Luca Turin w Perfumes: The Guide) przypisują autorstwo L’eau du Navigateur Jeanowi Laporte, jednemu z założycieli marki L’Artisan Parfumeur, który po jakimś czasie odszedł i zaangażował się w projekt Maître Parfumeur et Gantier. To mogłoby wyjaśniać zastanawiające podobieństwo Nawigatora i Eau des Iles tejże marki…
2 lis 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
[Mam jakiś problem z komentarzami :)]
Norno, środku cała się uśmiecham na myśl, że ten bandzior i łupieżca Ci się spodobał.
Jednak w The Guide Turin jako twórcę wymienia Jeana Laporte, współtwórcę L'Artisana i twórcę Maitre Parfumeur et Gantier, co byłoby prawdopodobne biorąc pod uwagę nasze wspólne zbliżenie Nawigatora do Eau des Iles.
Annie.
Ha, czyli jednak Laporte? Trochę to rozczarowujące, bo jakoś polubiłam myśl, że Ellena ma w sobie głebie szaleństwa pozwalajace stworzyć coś takiego.
Ale w takim razie Laporte sam siebie przeformułowuje i to średnio udolnie, bo jednak Eau des Iles to zdecydowanie brzydszy bliźniak Navigatora;)
Sprawa ojcostwa jest tajemnicza :)
Kiedyś szukałam tej informacji i natknęłam się w którymś blogu na uparte obstawanie przez pracownice L'Artisana, że jednak Ellena.
A ponieważ jestem jeszcze starej, papierowej daty, skłaniam się ku Turinowi.
Wolałabym jednak widzieć przy Nawigatorze Ellenę, bo jego odskoki od siebie samego są fantastyczne (vide Bois Farine czy Bois d'Iris),
choć... (tak tak, za dużo przesłanek ;))... wczesny Ellena był taki właśnie brudno-nawigatorowaty.
Annie.
Turin coś mi ostatnio wyrasta na Evil Twina, nie sprawdziłam wcześniej w The Guide, ale teraz widzę, że Nawigatorowi dał tylko 2:)
Bois Farine, który zresztą bardzo lubię, ma jednak dla mnie w sobie ten rys Ellenowskiego uporządkowania, nie jest tak grubo i mocno napaćkany. Bois d'Iris - no, to co innego, wciąż trudno mi uwierzyć, że Jean Claude coś takiego stworzył.
Prześlij komentarz